Pięcioletnia dziewczynka straciła życie w wielkiej pralce w salonie pralniczym w Chilhowie, w amerykańskim stanie Wirginia - doniósł w środę dziennik "Washington Post".
Nie wiadomo, jak dziewczynka znalazła się w pralce. Stało się to pod nieobecność matki, która na chwilę pozostawiła dziecko w towarzystwie starszego, 14-letniego brata. Kiedy matka wróciła, dziecko było w środku, pralka pracowała i otwarcie jej było niemożliwe. W końcu matka rozbiła kamieniem szybę drzwiczek i uwolniła córkę.
Dziecko zostało przetransportowane do szpitala, gdzie wkrótce zmarło. Policja bada okoliczności wypadku.
Źródło onet.pl
Coś strasznego, co o tym sądzicie??